Dziś trochę prywaty… o tym, że dieta tak naprawdę to nasza codzienność i powinniśmy znaleźć swój złoty środek w zdrowym odżywianiu i byciu fit.
Żeby żyć trzeba jeść. Wiele osób uważa jednak, że dobra i jedyna skuteczna dla nich dieta – to prawie że głodówka. Bo jak inaczej nazwać jedno jabłko, jogurt, kilka szklanek wody i garść orzechów. Wygląda to co najwyżej na przekąskę, ale z pewnością nie na zdrową, zbilansowaną dietę dzięki, której schudniesz. Często odnoszę wrażenie, że osoby na diecie boją się węglowodanów. To wszystko przez panujące błędne przekonanie, że od chleba się tyje, że ziemniaki i makaron to od święta. A to właśnie one są niezbędne do tego by być zdrowy. Węglowodany powinny stanowić 50-65% Twojej diety.
Ponadto żeby schudnąć trzeba jeść! To nie żadne nowatorskie odkrycie, nie osiągniesz długotrwałej zmiany na pomarańczy i garści kiełków. Nie schudniesz też na kilogramie białego sera dzienne, wyłącznie na gotowanej piersi z kurczaka i 2 łyżkach kaszy. Dlaczego? Bo nie wytrwasz na takiej diecie.
Często ze zgrozą czytam wypełniane przez moich pacjentów ankiety lub słucham tego co mówią na spotkaniach, że nie chcą codziennie gotowanej piersi z kurczaka, że nie lubią już sera białego, że patrzeć na jogurt naturalny nie mogą. Kiedy pytam dlaczego okazuje się, że poprzednie diety na których byli opierały się głównie na tego typu produktach. Głównie, to znaczy?
Każdy obiad był z gotowanym kurczakiem, a prawie na każdy inny posiłek nabiał. Nie dziwię się zatem, sama nie wytrzymałabym na takiej diecie dłużej niż kilka dni. Dieta, owszem to pewien rygor, nie oszukujmy się, ale to też nie katorżnicza praca, opatrzona nijaką papką z białego sera, z dodatkiem marchewki, której przecież tak nie lubisz, a jeść musisz, bo tak mówi dieta. Nic bardziej mylnego.
Bogactwo produktów do jakich mamy dostęp, rozmaite techniki kulinarne oraz zioła i przyprawy, dają nam wręcz gwarancję, że może być smacznie, wręcz wybornie, a przy tym zdrowo. Wmuszanie w siebie produktów, których się nie lubi, bo przecież są dietetyczne, albo serwowanie sobie jałowych dań da Ci co najwyżej poczucie, że Ci źle, że nie wytrwasz.
Tak mi się, aż nasunęło ‘To dieta jest dla Ciebie, a nie Ty dla diety’. Naprawdę w kwestii ułożenia diety: zdrowej, bardzo urozmaiconej, biorącej pod uwagę preferencje smakowe można zrobić wiele. Nie dajcie się zwariować, nie dajcie też sobie wmówić, że musicie jeść coś, czego kompletnie nie lubicie. Za to dajcie sobie wmówić dobre nawyki żywieniowe, dajcie się namówić na propozycje spróbowania czegoś nowego, a nóż widelec odkryjecie swoją miłość do amarantusa, czy awokado. 😉